Rozdział VI ** :
-Halo. - odebrałam dzwoniący telefon. - No siema bejbe. - przywitała mnie Rose. - Rose! Nareszcie cię słyszę! Co tam? - A okay wszystko. - Słuchaj... - No co jest? - Ostatnio jak dzwoniłam odebrał jakiś twój kolega... - Aaaa. To pewnie Victor... - ucięła , a jej głos brzmiał na zmartwiony. - Ros. Co się dzieje? - Nic. Muszę kończyć papa. - Pa. - odparłam zdziwiona. Okay... To było mega dziwne... Złamane serce, czy co? Martwię się. To dopiero początek wakacji a ona ma już jakieś problemy... Chcę się dowiedzieć o co chodzi. Muszę tam pojechać. Dopiszę się na listę. Gdzie jest ta głupia gazeta... - Do jasnej cholery! - Co jest siostra? - zapytał wchodzący do pokoju Harry. - O ku**a! Czy tu przeszło jakieś tornado czy jak? - Ha ha ha. Ale śmieszne... -,- Nie! Szukam gazety. - Yyyy... Kiosk jest ulicę dalej. - Dobra frajerze. Cicho. Tak cwaniaczysz to pomóż mi. - CO ZA PROBLEM PÓJŚĆ DO KIOSKU I KUPIĆ?! - Taki , że ta gazeta jest z przed kilku tygodni i już nie znajdę takiej , bo jest nowy numer. - Jezu! Nigdy Cię nie zrozumiem. - Kurde. Szukam gazety z napisem 'KOLONIA DLA TANCERZY' - Ty i taniec? Dobrze się czujesz? - Tak Hazza. Dobrze, ale tam jest Rose i czuję, że ma kłopoty. Wyjeżdżam na całe wakacje. - Dobra a... - Jest mam! Dzwonię. - Słucham. - odebrał jakiś mężczyzna. - Dzień dobry. Z tej strony Lisa Smith. Czy dodzwoniłam się do kierownika kolonii dla tancerzy? - Tak. - To wspaniale. Chciałabym się zapytać czy jest jedno wolne miejsce? - Chwileczkę już sprawdzam... Tak jest jedno wolne miejsce. - To świetnie. Mogłabym się zapisać? - Tak, ale wtedy dojazd jest na własną rękę i przy okazji koszt zmniejsza się o 100 funtów czyli koszt wynosi 700 GBP. - Dobrze. Jeszcze proszę mi powiedzieć gdzie dokładnie są kolonie? - Już mówię. Jest to wieś Catcliffe w hrabstwie ceremonialnym South Yorkshire, 226 km od Londynu. - Kiedy mogę przyjechać? - Może Pani nawet jutro. Godzina obojętna. - Wspaniale... - A i zapłata po przyjeździe. - powiedział przerywając. - Dobrze. Super. Dziękuję. Do zobaczenia. - Do widzenia. - pobiegłam do swojego pokoju. - Ej, ej, ej. A kto posprząta? - Harruś. Błagam zrób to za mnie. - Ugh. Niech ci będzie. - Dzięki. Kocham Cię. Ja idę się spakować. - weszłam do pokoju, wyjęłam walizkę i zaczęłam się pakować...
Super :) Szkoda, że mało osób komentuje nasze prace, nie? ;c
OdpowiedzUsuń