piątek, 28 września 2012

Rozdział IV


Rozdział IV ** :

- I ty do jasnej cholery jeszcze masz czelność się tu pokazywać?! - zapytałam stojącą w drzwiach Lennon. - Oj wyluzuj. Byłam pijana, a to zerwanie, to była tylko i wyłącznie zabawa... - powiedziała obojętna. - Ty sz****! Dla Ciebie to była tylko zabawa, ale mojego brata zraniłaś. - odparłam wściekła. - Oj przestań. A właśnie, gdzie Harry? Chcę, żeby mi kupił tą torebkę. - No chyba Cię coś boli! Nie zbliżaj się do niego! Nawet na krok! A jak się zbliżysz to Ci kłaki powyrywam! - Ta gadaj, gadaj. Ja posłucham... A z resztą nie! Nie mam czasu na słuchanie twoich głupot. Umówiłam, się z chłopakiem. - Z chłopakiem?! No nie wierzę. Dopiero co zerwałaś z moim bratem i już...- Harruś, skarbie! Chodź do mnie! - Przerwała mi. - Nie pomiataj nim tak ty rozpuszczona materialistko bez serca! - Spokojnie siostra. Czego chciałaś Lennon? - zapytał z wyrzutem. - Oj Hazza. Kochanie... - Skończ i wynoś się w tej chwili! Już! Liczę do trzech. Raz... Dwa... Trzy. Wyjazd mi stąd, ale już! Nie chcę Cię tu więcej widzieć, nie chcę Cię znać! Wynoś się z mojego życia już spadaj! Żegnam Panią! Z poważaniem Harry! - Ale mi się śmiać chciało! O Boże nieźle ją załatwił. - Już... Już wychodzę. - niepewnie oznajmiła i wreszcie poszła. Gdy dziewczyna zamknęła drzwi w oczach Harrego pojawiły się łzy. Chciałam podejść i go przytulić, ale lekko odepchnął mnie i zacisnął pięści. Wiedziałam, że zrobił to tylko dla tego, że nie chciał się bardziej rozklejać. Próbował być twardy. Otarł łzy i na pięcie odwrócił się w stronę garażu i udał się do pomieszczenia, by dopieścić swoje autko, a dokładniej chevroleta. Kochaliśmy to auto, ponieważ to pamiątka po naszym ojcu... Zostawił nam to auto. Zmarł w wypadku samochodowym w dniu moich dziesiątych urodzin. Do dzisiaj nie potrafię zapomnieć o tym wydarzeniu i o tym, że to moja wina. Tak moja. Było to siedem lat temu. Rodzice urządzili mi przyjęcie, najwspanialsze jakie kiedykolwiek miałam... Przynajmniej puki nie zamieniło się w piekło...

8 komentarzy: